Tak, wiem. Kojarzy się z tytułem pewnej lektury z podstawówki, ale nie jest on nam tak obcy.
W artykule o próbach datowania zdjęć na różnych podstawach, znacznikach pisałem o elementach architektonicznych. Jest nim również pewien murek, na który w zasadzie nie zwracamy wcale uwagi, bo on po prostu jest. Obecnie nawet gustowny i przydający splendoru naszemu „zamkowi”. Czemu, że w cudzysłowie „zamek” tłumaczyć nie będę, zorientowany wie, a niezorientowany może to doczytać np. w tekście o rekonstrukcji miasta, jest w menu u góry.
Trochę szkoda, że nie opasa całego parku, z wszystkich stron, a przynajmniej nie od strony ulicy Gdańskiej, gdzie zastąpiono go siatką z drutu ciągnionego :/
Tak czy inaczej, dziś skupiam się na jego frontowej, wschodniej części.
Znów nieocenioną jawi mi się Helena Bartkiewiczówna i jej zamiłowanie do fotografii, dzięki której możemy ujrzeć najstarszą formę tego detalu w postaci płotu murowanego i drewnianego razem. Rok 1869! Cudo, samo w sobie 🙂
Pisałem już o tym w artykule „Znaczniki czasu”.
Poniżej dodaję jeszcze trochę młodsze, z roku 1897, jednak interesujący nas element jest w tak głębokim cieniu, że żadna sztuczka w Photoshopie nie uwydatni nam żadnych szczegółów (Próbowałem :/ ).
U Maksymiliana Barucha znajdziemy ten murek jeszcze w formie płotu drewnianego, fotografia datowana na 1903 rok.
Opierając się na opisie z rewersu, o ile dobrze czytam, jest to rok 1908… albo 1900 i powinienem dać to oczko niżej… Sam nie wiem. Ale płotu wcale nie widać więc może jednak 1900?
Wróćmy więc do nieco późniejszego i trochę pewniejszego okresu.
Sięgnę tu do fragmentu własnego opisu z SzP:
„Wg wskazówki sprzedającego, wykonano ją już być może ok. 1905 roku, oceniając po wzorze linii adresowych na rewersie, które drukowano nieco inaczej, niż po latach 1914-1915.”
Jakkolwiek… nie widzę tu jeszcze torów tramwajowych, czyli tramwajowa mijanka musiała nie zmieścić się w ujęciu. Choć jakość zdjęcia jest tak słaba, że mogą się tu „chować” w pikselozie… Ale może jednak ich nie ma? Przyjmuję to za jakąś datę graniczną, gdyż w 1905 roku linia została wydłużona od Floriana do Zamku, ale kończyła się nieco na prawo od tego kadru i aż do 1924 roku długość torów nie uległa zmianie natomiast brak popiersia nad parterowym oknem alkierza sugeruje datę najpóźniej 1916 bądź 1917 roku.
Wróćmy jednak do tematu. Murek z płotu stał się murowanym litym tworem ceglanym, wyższym lub równym ludziom, którzy w perspektywie są podobnej wysokości więc można przyjąć że mierzył niemniej niż 160-170cm. wysokości.
Rok 1932.
Wciąż wysoki, dodatkowo obnażony brakiem tynku od wnętrza parku.
Zastanawiałem się kiedyś, czemu u dołu miał te łuki, ale nic mądrego nie przyszło mi do głowy 😉
Ostatnią datą do wybuchu wojny gdzie ten murek jest wciąż w tej swojej ceglanej postaci jest rok 1933. Jest on o tyle znamienny, że sporo się w pobliżu zmieniło. Zburzono równo stuletnią dzwonnicę po wschodniej stronie cmentarza przed Mateuszem, co stało się prawdopodobnie wiosną lub latem tegoż roku, jesienią zaś odsłonięto pomnik Legionisty pomiędzy cmentarzem a ulicą Stary Rynek. Czy to był również powód do likwidacji muru, by w jego miejsce wystawić symboliczny, łukowaty, nie wyższy niż metr, nowy?
A może przebudowali go Niemcy, już za okupacji? Choć wątpię by tak było,. Oni prędzej wybudowali by wyższy, bo jeszcze dotkliwiej odebrać park mieszkańcom miasta, nie tylko samymi nakazami czy tablicą przed wejściem: „Nur für Deutsche„. Zatem jednak przed wojną, już po 1933 roku. Ale kiedy? Pojęcia brak.
I tak dochodzimy do widoczku z roku 1942.
W tej formie istniał aż do lat 60-tych, kiedy to znowu Komuna zabrała się do działania, przebudowując dość radykalnie cały park, układ ścieżek, burząc szykowną choć leciwą fontannę, stawiając nową a o wiele brzydszą w pobliżu, budując muszlę koncertową, która nie przetrwała nawet dwóch dekad czy nadsypując jakieś 20 metrów ziemi od wejścia dla dzisiejszych schodków… Po co? tego chyba nawet oni sami nie wiedzieli.
W ostatecznym rozrachunku zlikwidowano nasz murek całkowicie i powrócił dopiero podczas najnowszej rewitalizacji parku, w 2017 roku. Współczesny zaś łączy w sobie trochę tej pierwszej, najstarszej wersji z częścią tej wojennej, zgrabnie podkreślając swoją istotę.
Mam wielką nadzieję, że nie poplątałem niczego ani nie pominąłem żadnego istotnego elementu w tej historyjce. Ma też nadzieję, że będzie on najtrwalszą swoją postacią, dumnie prezentującą swoje walory dla następnych pokoleń 🙂