Dwór zwany zamkiem…. czemu więc właściwie zamek?
Zapewne temu, że taka jest już ta nasza pabianicka nomenklatura. Minęło dobre czterysta lat przyzwyczajania naszych przodków i nas też do tego, że mieszkaliśmy obok zamku. Wprawdzie faktycznie tego mieszkania obok było około 250 lat, ale to i tak dość, by nazwa zaryła się murem w naszych umysłach i tylko najbardziej uparci mówią dwór a nie zamek 😉
Czemu zamek?
Bo to mieszkała księżniczka? Królewna może? Z królami to za wiele wspólnego nie mieliśmy. Raz dano „nas” jako łapówkę kościołowi w podzięce za modlitwy by urodził się… przyszły król Herman II, ze trzy razy odwiedzili nas później, Jagiełło z Jagiellończykiem i to w zasadzie by było na tyle. No to trzeci raz zapytam: dlaczego zamek?
Ano dlatego, że wokół dworu był zamknięty kompleks budynków dworskich uzupełnionych podmurowanym cokołem, dodatkowo jeszcze wspartym obronnie fosą z trzech stron…
Mamy tu dwór i teren przy nim w jakiejś formie zamknięcia. Tu precyzja szkicu jest dość ogólnikowa, ale nie jest to konieczne dla całokształtu wyobrażenia sobie terenu. Zatem mamy zamknięty obszar wokół dworu zwany właśnie zamkiem!
W nadchodzącej przyszłości, przez środek tego podwórca zostanie przeprowadzona droga, przeprawa przez Dobrzynkę urośnie z kładek do mostów (tak tak, liczba mnoga nie jest tu przypadkowa) a zabudowa zostanie zniesiona. Ale nazwa pozostanie już na zawsze.
Dlatego więc zamek i Zamkowa a nie dwór i ulica Dworska (Dworna?), jak poprawnie być to powinno nazwane. Człowiek jest niewolnikiem swoich przyzwyczajeń, trudno z nimi walczyć.