Słowo „próba” jest tutaj kluczowym i wcale nie przypadkiem umieściłem je w tytule.
To jest moja próba wyobrażenia sobie, jak wyglądały Pabianic przed wiekami.
Wsie, te chropskie jeszcze, którymi Judyta szafowała na lewo i prawo były wsiami. Technicznie nie różniły się chyba niczym aż do XIX wieku. Wszystko z drewna, kryte strzechą, może z czasem zmienił się nieco dobytek, choć to chyba też raczej zależało od regionu zamieszkania więc co mogło być? Dom oczywiście, a w obejściu obórka czy chlewik, kurnik czasem stodoła, płotki i opłotki… Tak w ogólniku sobie to wyobrażam i nawet jeśli się jakoś gdzieś rozmijam z faktami, to szczególnie nie będę się tym przejmował. To moja próba, anie doktorancka praca, nie muszę być absolutnie pewny każdego drobiazgu.
W wymodelowaniu dworu bardzo pomogły mi szkice, które opracowano na podstawie opisów dworu z 1571 roku a które otrzymałem z działu historycznego naszego muzeum, od p. Aleksandrowicz i p. Adamczyk. Oczywiście parokrotnie chadzałem tam i uzupełniałem luki w swojej pracy zbliżeniami elementów ornamentyki.
Podobnie było z pobliskim kościołem. I o ile w przypadku dworu dość łatwo było o wymiary podstawy fundamentów i nawet z oceną wysokości jakoś sobie poradziłem, to w przypadku kościoła już tak łatwo nie było. Fundament to nie prawie kwadrat z dwoma prostokątnymi alkierzami… to dość złożony zlepek figur i nawet latanie z miarką było konieczne. Pewną część projektu świątyni opierano na płockiej katedrze. Jednak z wysokością musiałem zdać się na pomoc kolegi z dronem, który doleciał do krzyża i podał mi ją dopiero dokładnie. Potem jeszcze musiałem ją skorygować, bo przecież pierwotnie wieża była zwieńczona tak, jak widać a nie jak jest współcześnie. Poza tym jest jeszcze jedna bardziej istotna różnica, w postaci kopuły zwanej banią nad transeptem, która spłonęła w 1823 roku wraz z dachem i dzwonnicą, co zaowocowało wymianą dachu, likwidacją bani oraz… dopiero w 1865 roku zniesiono kopułę z wieży i nakrytą ją „czapką” w kształcie ostrosłupa zwieńczonego krzyżem. Ciekawym smaczkiem zaowocowało skucie tynku z murów wieży, co odsłoniło po wschodniej stronie ślady po starym dachu oraz (tu mój domysł) wejścia na poddasze z korytarza wiodącego do dzwonów. Bo po co by ktoś się silił na łukowe układanie cegieł w litym murze bez potrzeby?
Tak, wiem. łyso jeszcze w tym moim projekcie, ale wynika to trochę ze zniechęcenia do działania… Gdzieś siadła werwa, wena przestała łopotać skrzydełkami… O ile wymodelowanie dworu było wyzwaniem samym w sobie, to już z kościołem poszło mi dosyć szybko. A potem nadeszła pora modelowania domostw i cała para uszła ze mnie wielką dziurą zniechęcenia… Bo nie mam praktycznie pojęcia, jak się zabrać za modelowanie zabudowy miejskiej. Niby wiem, co powinno być, pojechałem specjalnie do sieradzkiego skansenu, któremu najbliżej wyposażeniem do naszych okolic, natrzepałem zdjęć, porobiłem notatki i oklapłem. Bo nie wiem, jak to przenieść na „miejskie” warunki. W moim pojęciu miasto z tamtych czasów ma kamienice, podcienie, wybrukowany rynek i co ważniejsze drogi a tu? Jak to tu wyglądało? Niby mam plan Odrowąża Pieniążka z 1796 roku na którym w wielkiej mierze się opieram, ale kiedy idzie już w detale, to ich brak. Domy są tylko prostokątami, w rzędach i kolumnach wzdłuż dróg, ale nic więcej.
Wtedy uznałem, że trzeba się z kimś skonsultować. Znajomy dał mi numer do pewnego profesora historii, (fachowca co się zowie!), ale po tym, jak nakreśliłem panu co chcę zrobić… Pan profesor rozwinął skrzydła wyobraźni tak, że z Pabianic zrobił się mały Kraków… no Malbork prawie, z murowanymi bramami granicznymi i strażnicami dla „obsługi” wjazdów do miasta zamiast zwykłych kopców granicznych, które faktycznie tam usypano, że nazwa ulicy Piątkowskiej pochodzi z całą pewnością od wsi Piątek, która przecież jest w centrum Polski… Umknęło panu całkowicie, że dawniej, o ile to miasto w ogóle wtedy istniało, to nie było w żadnych centrum kraju! Pominął zupełnym milczeniem fakt, że ta drożyna wiodła do sąsiedniej wsi o nazwie Piątkowisko…
Poniosło pana fest i na tyle skutecznie, że zniechęcił mnie do dalszych konsultacji na dobre. No i utknąłem jeszcze bardziej.
No i teraz, tak z ostatnich wydarzeń… Nawet znalazł się ktoś chętny by spróbować wesprzeć mnie w tych graficznych zmaganiach, to jednak bez popchnięcia prac merytorycznie do przodu nie pchniemy prac technicznie, bo co mam powiedzieć, że jak ma to wyglądać, skoro nie wiem jak, a ów nie jest historykiem, ale grafikiem?
Mam więc pomysł, mam koncepcję, ale brak fachowego oka, które by chciało bezinteresownie pomóc.
Tak więc po dwóch latach prac, dalsze dwa lata zeszły praktycznie bez żadnego postępu :/
Nie marnieje to, ale trochę obrasta cyfrowym kurzem…
No i został jeszcze kościół świętego Leonarda, który oczywiście też spłonął i po odbudowaniu ochrzczono go wezwaniem św. Krzyża. Został, bo w sumie to wiadomo tylko, że był i że z grubsza widać, gdzie stał, co da się na oko wyczuć, że na (do niedawna jeszcze pustej) parceli u zbiegu Skargi i Kopernika.
A! No i kościół św. Anny, ale z tym jest jeszcze gorzej, bo wiadomo, że był, ale nie wiadomo od kiedy i do kiedy, ani w sumie też gdzie… W przybliżeniu, istniał gdzieś na styku obecnych Grobelnej i Kilińskiego, ale bliższych informacji brak zupełny.
Vanitas, vanitatum… 😉
Pracuję w darmowej wersji Sketchup 2017, bardzo fajnym i stosunkowo prostym programie, w którym można robić np. trójwymiarowe modele do Google Maps. Tam, jako jeden z pierwszych umieściłem model naszego SDH-u, kiedy na planie miasta „stał” jeszcze tylko komin ZPB „Pamotex” i jedna kamienica na rogu Bugaj i Gawrońskiej.
Jest pomysł, jest narzędzie, brak tylko motywacji…
Pouczająca lektura! Doceniam szczegółowość i dokładność. Szkoda tylko, że niektóre fragmenty są zbyt techniczne dla laików. Mimo to, świetne źródło wiedzy!
Dziękuję za docenienie, ale jestem takim samym laikiem, jak każdy inny.
Jeśli któreś zagadnienie sprawiło kłopot, proszę do mnie napisać pod adres pabjanice@pabjanice.pl a postaram się to wyjaśnić.