Człowiek, który nabroił…

23 września 1940 roku pewien pabianicki tokarz wysłał pocztówkę z Luckenwalde (Brandenburgia) do swojego chrzestnego. Nie była to zbyt optymistyczna wiadomość. A ów właśnie był tym tytułowym, który nabroił.

Kiedyś kupiłem pocztówkę na Allegro tylko dla pabianickiego adresu. Z resztą nie po raz pierwszy tak zrobiłem, ale tak właśnie wtedy wyszło.

I popadła na kilka lat w zapomnienie.

Niedawno, z konieczności ponownego skanowania swoich pamiątek, wpadła mi w rękę i trochę bardziej mnie ruszyła. Wczytałem się w jej treść, gdyż raz że po polsku, a dwa że nawet całkiem czytelnie. Przy dwóch słowach mam tylko wątpliwość co do ich sensu, ale ogólny kontekst jest zupełnie zrozumiały.
Zacznijmy od adresu, który tylko pozornie był najprostszym do znalezienia. Siegfried Str. 4. Według niemieckiego planu miasta z 1943 roku to ulica ciągnąca się przez dwa kwadraty siatki C9 i D9.

Źródło: https://www.landkartenarchiv.de/

Dzisiaj jest to ulica Boczna. Numeracja się nie zmieniła więc nie trudno było tam trafić. Niestety pukanie do drzwi wiele nie dało. Nie zastałem nikogo. Ale nie było się co poddawać. Zajrzałem do sąsiadów i trafiłem na sympatyczną panią, z którą uciąłem sobie krótką pogawędkę, co zaowocowało rozmową telefoniczną z mieszkanką tamtego domu i sprawa trochę się popchnęła do przodu, ale nie wyjaśniła. Nazwisko adresata, Antoniego Pawlaka było jej znane na tyle, że wiedziała, że ten pan tam mieszkał w czasie wojny, ale jako tymczasowy najemca mieszkania a nie. że mieszkał tam stale – jako rodzina. Bo i wówczas i dziś mieszkają tam państwo o zupełnie innym nazwisku.

Zatem ślepy zaułek.

A może jednak nie?

Skan własny

Cokolwiek zrobił albo czego nie zrobił – podpadł. I to nie była jakaś liche przewinienie, bo za to nie wysyłano ludzi na przymusowe roboty do Niemiec. I drugie zdanie podpowiedziało mi, gdzie mam szukać dalej.

skan własny

Szkoła!

No jasne! Ale za chwilę konsternacja… Przecież to czas okupacji, to jak, że szkoła? Przecież wszystkie zostały zamknięte…? A jednak nie wszystkie no i nie tak też od razu. Ale jedna się uchowała na niemal cały czas okupacji.

Niedługo po wkroczeniu Niemców do miasta, 18 stycznia 1940 wszystkie szkoły zostały zamknięte. Poza Szkołą Rzemiosł, zwaną dziś potocznie „Mechanikiem”. Na przełomie maja i czerwca 1940 roku szkoła wraz z warsztatami została przejęta przez zakłady zbrojeniowe „Lohmann Werke AG”. Wraz z nią, do tych zakładów trafili zarówno nauczyciele jak i pracownicy. I jednym z nich był właśnie nadawca listu – Tadeusz Michalski, tokarz. Długo nie wytrzymał jarzma hitlerowskiego, stąd deportacja do Rzeszy, jak mi się wydaje.

Po pierwszej rozmowie rozmowie z panem dyrektorem dzisiejszego Zespołu Szkół im. Jana Kilińskiego, mgr. Pawłem Szałeckim, spotkamy się ponownie w niedługiej przyszłości i będę mógł wczytać się w archiwalne dokumenty, gdzie nazwisko owego tokarza się przewija. Być może doczytam jeszcze coś więcej na jego temat. Czy udało mu się wrócić do Pabianic jeszcze w trakcie wojny, a może po niej dopiero, a może wcale?
Czas pokaże.

skan własny

PS.

Kilka tygodni później, bodaj w lutym jeszcze, spotkałem się, jak planowałem, z panem dyrektorem i usiadłem do materiałów archiwalnych, które służyły m.in. do napisania książki na stulecie szkoły. Jednak wiele już się z nich nie dowiedziałem, potwierdziły się tylko przypuszczenia co do roli nadawcy pocztówki w szkole, jako pracownika. Jako tokarza.

I nic więcej.

Szkoda.

Ale może kiedyś jeszcze coś się pojawi nowego. Trzeba mieć nadzieję.